Trudno powiedzieć, kto pierwszy wpadł na ten pomysł – chyba chodził nam obojgu po głowach niezależnie od siebie. Dość powiedzieć, że zrządzeniem losu oboje zwerbalizowaliśmy go mniej więcej jednocześnie, po pewnej pamiętnej imprezie. Pomysł brzmiał z grubsza tak: „a może pier**lić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?”, przy czym zamiast „Bieszczady” podstawiliśmy „Ameryka Południowa”, a zamiast „pier**lić to wszystko” – „pier**lić, ale w granicach rozsądku”.

Generalnie od zawsze ciągnęło nas do świata, choć zazwyczaj nasze wyprawy miały charakter krótszych lub dłuższych, ale jednak wakacyjnych wypadów. Wprawdzie zaliczyliśmy oboje kilkumiesięczny pobyt w Barcelonie, ale było to jeszcze w beztroskich czasach studenckich. Ostatnio ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że od Barcelony minęło już prawie siedem lat, a nasze mgliste chęci spod znaku „a może byśmy jeszcze kiedyś pomieszkali za granicą?” zaczęły mieć gorzki posmak pod tytułem „i tak nigdy tego nie zrobimy”.

Co więc robi dwoje względnie racjonalnych osób w okolicach trzydziestki, do tej pory koncentrujących się głównie na życiu towarzyskim i pracy, gdy budzą się w styczniowy poranek na lekkim kacu i dochodzą do wniosku, że może warto by coś zmienić? Patrzą na siebie i mówią „wyjedźmy na kilka miesięcy do Ameryki Południowej”. No i jedziemy.

A skoro już jesteśmy przy niedookreślonych planach…

…na które nigdy wcześniej nie było czasu, energii lub wystarczającej motywacji… Założyliśmy tę oto stronę. Mamy na nią kilka pomysłów, ale sami z ciekawością zobaczymy, w jakim kierunku się to wszystko potoczy. Po trochu będzie to kronika naszej wyprawy. Choćby tylko po to, żeby za kilkanaście lat wrócić tu, zaśmiać się i przeżyć to jeszcze raz. Po trochu będzie to zapis naszych przemyśleń i obserwacji odnośnie odwiedzanych miejsc i poznawanych ludzi. Lekkie zacięcie socjologiczne każe nam starać się patrzeć na świat nieco mniej powierzchownie, nieco bardziej świadomie i z próbą refleksji. Zwykle odwiedzając nowe miejsca nie mieliśmy na taką refleksję za dużo czasu. Teraz mamy cichą nadzieję, że kilkumiesięczny pobyt w Nowym Świecie dostarczy nam do takich refleksji czasu i okazji. Ameryka Południowa to chyba odpowiednie miejsce.

A więc ¡vamos!, ¡vamonos! i ku przygodzie!

Ameryka Południowa w (prawie) całej okazałości
Ameryka Południowa w (prawie) całej okazałości

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here